35 minut trwało…
zanim koń zszedł z pastwiska na trening.
Bo moja klacz ma charakter…
Nikt nie będzie jej mówił, co ma robić?
Kiedy weszłam na pastwisko przy płocie stały dwie dziewczynki. Zapytały, po którego konia przyszłam. Jak usłyszały, że po Aurore…. Powiedziały tylko „OOOOoooo to ciężko„. Przez ostatnie dwa lata nikt Aurory w treningu nie miał, bo to krnąbrna i wielka klacz.
Kiedy dostałam propozycję jej dzierżawy, nie zastanawiałam się ani minuty. Jestem w Aurorze zakochana od pierwszego wejrzenia.
No, no, ale wracając do tematu 35 minut…
Dziewczynki za płotem zaproponowały, że wezmą smakołyk.
Ja wzięłam dziś bat, tak sobie królowa poczynała frywolnie.
Inne konie z pastwiska dały się złapać na smakołyka i podeszły do ogrodzenia. Aurora podeszła, wyrwała smakołyk i pięknym galopem zwiała w najdalszy zakątek pastwiska.
Po 35 minutach ja odłożyłam bat, dziewczynki odłożyły smakołyka.
Aurora zatrzymała się przy wyjściu. Dała się podpiąć i poszłyśmy na właściwy trening. Obie obsmarkane, bo zimno i wietrznie było. Aurora cała mokra, bo ją przegoniłam ostro.
Bez NAGRODY i bez KARY, koń zrobił to, o co poprosiłam. Wyszedł ze mną poza stado. Ponownie mi zaufał….
Możesz się ganiać ze swoimi pracownikami, machać batem, dawać smaczki…i to dłużej niż przez 35 minut. Możesz świrować latami i grać w gierki.
Najważniejsze, czy potrafisz dogadać się bez KARY i bez NAGRODY.
Najnowsze komentarze