Tak dobrze przeczytałaś. Postanowienia noworoczne, które wchodzą w fazę realizacji to temat tylko dla orłów, które wiedzą jak zabrać się za temat tak, żeby były tego efekty.
No bo zobacz jak działa orzeł. On wyrusza co ranek z prostym celem, że zdobędzie dla siebie pożywienie. Jest całkowicie sfokusowany na tym, żeby wypatrywać zwierzyny. I taki orzeł wcale nie ma postanowienia, że się naje. On ma cel! Cel, który ma wagę życia i śmierci, bo gdyby przez kilkanaście dni nie było obiadu, to nie wiem jak by taki orzeł się czuł. Pewnie słabo. On nie czeka cały rok, tylko działa regularnie we wszystkim co robi.
Częstym zajęciem ludzi na przełomie roku jest spisywanie postanowień noworocznych. To bardzo podniosła chwila, bo przecież dotyczy naszej przyszłości i dobrobytu. No koniecznie trzeba zapisać coś, co da poczucie, że w końcu ten rok będzie lepszy niż ten ostatni i nareszcie wydarzy się to, co nie wydarzało się przez ostatni czas. No właśnie „wydarzy się” jakimś cudem, może na mocy świątecznej magii. Po uroczystym spisaniu postanowień…lądują one w szufladzie i tyle świat je widział. No i co z tym chodzi? Po co tyle krzyku o sprawę, która w większości przypadków już nigdy nie ujrzy światła dziennego? No chyba że w czasie przedświątecznych porządków rok później.
No i po co czekać aż rok na coś, co chcesz osiągnąć? Gdybyś regularnie w czasie całego roku określała swoje cele i tworzyła strategię – jak krok po korku przejść z punktu A do B, to nigdy byś nie musiała czegoś sobie „postanawiać”. I tutaj dochodzę do wytłumaczenia zagadki – dlaczego ja nigdy w życiu nie spisałam postanowień noworocznych? Dlatego, że widzę wokół siebie, ze to nie działa? Nie. Dlatego, że jeżeli czegoś chcę, to działam. Określam co konkretnie muszę zrobić, żeby spełnić swoje marzenie. Planuję działania rozmieszczone w czasie i wierzę, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby mieć to czego pragnę. Ot cała tajemnica osiągania celów. A że przynosi to pożądane efekty, to postępuje tak przez cały czas.
I Tobie serdecznie polecam taką strategię. Działaj a nie tylko postanawiaj, bo decyzja jest wtedy, kiedy za pomysłem idzie działanie. Innej drogi na realizację marzeń nie ma mimo tego, że na kartce lista pięknie wygląda. Bądź orłem w drodze do celu. Codziennie rób krok w stronę życia jakiego pragniesz.
Tak jak już wspominałam, jestem gorącą zwolenniczką postanowień noworocznych – wracam do nich co najmniej kilka razy w roku (staram się raz w miesiącu lub nawet wcześniej) – skreślam to, co jest nieaktualne, czasem coś dopisuję, odhaczam osiągnięte cele, wyszczególniam to, czym zajmę się w najbliższym czasie. W ten sposób, pod koniec roku około 75% moich celów zostaje osiągniętych. W zeszłym roku okazało się, że w ciągu jedynie 12 miesięcy zmieniło się w moim życiu tak wiele, iż niektóre cele stały się nieaktualne. Osiągnęłam też na przykład cel, który postawiłam sobie w środku roku i który wyszedł niespodziewanie – nauka języka ukraińskiego. Byłam bardzo zmotywowana i nauczyłam się sama więcej, niż w przypadku jakiegokolwiek języka wcześniej :)
Gratuluję :) Trzymaj tak dalej. Ja też uczyłam się ukraińskiego, piękny język